Relacje synowej z teściową od zawsze budzą wiele niesamowitych emocji oraz pytań, na które w tym przypadku trudno znaleźć jedyną sensową odpowiedź. Kształtowany przez kilka pokoleń punkt odbierania rzeczywistości przez teściową, znacząco różni się od tego, co myśli synowa i odwrotnie. Czy teściowa faktycznie nigdy nie ma racji?
Teściowa nie może znieść zachowania synowej
Pani Serafina postanowiła wspomóc syna oraz jego żonę, którzy są na etapie wykańczania pierwszego własnego mieszkania i przygarnęła ich pod swój dach na kilka najbliższych miesięcy. Syn seniorki ciężko pracuje w swoim zawodzie, a popołudnia spędza na pracach wykończeniowych w nowo zakupionym mieszkaniu. Synowa natomiast nie kwapi się do pomocy, co bardzo irytuje doświadczoną życiowo 68-latkę.
Mój Andrzejek wszystko praktycznie robi sam, żeby zaoszczędzić na fachowcach, a ona nic mu nie pomaga. Wraca z pracy o 16:00 i gnije w domu do wieczora, aby zjeść, umyć się i położyć spać. Nie mówię, żeby ona ściany malowała, ale przy remoncie zawsze coś jest do roboty. Choćby nawet coś trzeba umyć czy okleić listwy taśmą malarską, a chłop jak to chłop nie zrobi tego idealnie. Jedyne jej wyjście do męża, to jest, gdy on pojedzie na budowę prosto po pracy i trzeba mu podrzucić obiad, który zresztą ugotować muszę ja. Też się czuję trochę jak tak służąca. Przecież to się ludzie kochani w głowie nie mieści, młoda dziewczyna 32-lata...

„Moja synowa jest okropnym leniem!”
Emerytka martwi się o przyszłość swojego syna i ma ogromne wątpliwości co do jego wyboru partnerki na całe życie. Uważa, że prawdziwe problemy nadejdą dopiero wtedy, gdy na świat przyjdzie dziecko i trzeba będzie poświęci mu dużą część czasu w ciągu dnia. Według Pani Serafiny zawinili rodzice...
Moja synowa jest okropnym leniem! Winni są jej rodzice, którzy dali jej wszystko na tacy. Ona wychowywała się bez rodzeństwa i zawsze miała podstawiane pod nos. Tam w domu się nie przelewało, ale auto dostała, jak tylko zdała prawo jazdy. Jej rodzice pożyczki w bankach brali tylko po to, żeby pokazać przed innymi, jacy to oni nie bogaci i córkę rozpieszczają. Jak taka osoba, co wychowała się, patrząc tylko na czubek własnego nosa, ma budować rodzinę i wspierać swojego małżonka nawet w najprostszych sytuacjach. Pomijam już to, że nawet ugotować dobrze nie potrafi i gdyby nie ja, to Andrzejek chodziłby głodny. Ile można przejadać makaron świderki ze szpinakiem. Nie odzywam się, bo to nie moja sprawa, ale ręce mi opadają za tę jego krzywdę...